W sobotę, 23 sierpnia w sobotnie południe, stanęliśmy na starcie 4 Biegu Szlakiem Dzika w Policach pod Szczecinem.
Rozgrzewkowym truchtem postanowiliśmy tuż przed strzałem startera sprawdzić część trasy, o której zdążyliśmy już wiele usłyszeć…
Wiodła wąską ścieżką początkowo po łące, by następnie przeistoczyć się w piaszczysty dukt wprowadzający do Puszczy Wkrzańskiej. Tam zaczynała się malowniczo wić pośród podbiegów, zbiegów, błota, strumieni i zwalonych drzew, by na 5 km znów powrócić na łąkę. Podbiegi niezbyt długie, ale wystarczająco urozmaicające teren i utrudniające bieg. Piękny bukowo – sosnowy las chronił przed słońcem , a wijące się strumienie dodatkowo potęgowały jego malowniczość. Trasa oznaczona bezbłędnie – na wszystkich rozwidleniach drogę wskazywały biało – czerwone, dobrze widoczne taśmy, na newralgicznych zakrętach o kierunku biegu upewniały biegaczy czerwone strzałki. Nie było możliwości żeby się pomylić. Pod koniec pętli, tuż przed metą, na utwardzonej, szerokiej drodze ustawiono punkt odżywczy z wodą – dobrze zlokalizowany, gdyż z daleka widoczny i w połowie dystansu. Po pokonaniu drugiej 5 – kilometrowej pętli, dopingowana okrzykami kibiców, przekroczyłam z uśmiechem linię mety, za którą zawieszono mi na szyi nietuzinkowy medal z sylwetką dzika i wręczono wodę. Po chwili już udzielałam krótkich wywiadów z dziennikarzami, którzy cierpliwie czekali na wrażenia finiszujących biegaczy.
Atmosfera przed i podczas dekoracji także mnie ujęła. Oprócz pięknej pogody jak na zamówienie, także organizacja i logistyka „pobiegowa” była na medal. Dzięki dostępności pobliskiego mecie budynku OSiR, zawodnicy mogli po skończonym biegu wziąć prysznic, skorzystać z szatni, a następnie udać się na pyszny dwudaniowy, pokrzepiający obiad. Z pełnymi żołądkami udaliśmy się na miejsce startu/ mety, gdzie za chwilę miała się rozpocząć dekoracja najlepszych zawodników. Na miejscu było i ognisko z pieczonym dzikiem (świetny pomysł!) i stoisko cukiernicze ze słodkościami i kawą – także chyba nikt nie narzekał na nudę, czy głód;). Dekorację rozpoczęły wyróżnienia najmłodszych biegaczy, którzy mieli do pokonania dystans około jednej mili. Zawody dla dzieci towarzyszące biegowi głównemu to bardzo dobry pomysł, z uwagi na to, że całe rodziny mogą uczestniczyć w takiej imprezie sportowej. Znowu brawa dla Organizatora! Kolejnym nieodłącznym elementem każdych zawodów jest trofeum. I tu zostałam mile zaskoczona oryginalnym pucharem dzika z Puszczy Wkrzańskiej:)
Podsumowując – warto było pokonać wiele kilometrów drogi do Polic, by przeżyć na własnej skórze tak wspaniałe wydarzenie sportowe! Nie tylko dla wygranej, ale atmosfery i zaskakującej malowniczości terenów Puszczy…
– Agnieszka Łęcka
P.S. Bardzo dziękujemy Organizatorom (przede wszystkim Wojtkowi Bobrowskiemu ) za umożliwienie startu i namówienie na przyjazd🙂
Comments are closed